31 sierpnia 2012
|
Polskie kluby odpadły z rozgrywek międzynarodowych UEFA, ale w fazie grupowej polska piłka nożna będzie reprezentowana przez co najmniej trzy zespoły sędziowskie. Zresztą tytuł tego tekstu pierwotnie miał brzmieć: „Nie będzie klubów, ale będą sędziowie”. Polscy arbitrzy, jak co roku, z pewnością wystąpią w meczach grupowych Ligi Europejskiej, a także – prawie na pewno, po czterech latach przerwy – w rozgrywkach grupowych Ligi Mistrzów. Polskie kluby na występ w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych czekają od 1996 roku… Od tego czasu w Lidze Mistrzów występowały już trzy polskie zespoły sędziowskie, a zanosi się na to, że w nadchodzącym sezonie do tego grona dojdzie czwarty (piąty, jeśli policzymy całą historię Champions League). Co dla wielu może być zaskakujące, w sumie polscy arbitrzy sędziowali w Lidze Mistrzów więcej meczów niż rozegrały w tych rozgrywkach polskie kluby. Teraz, zerkając w przeszłość i w obliczu wyników piłkarskich tego roku, może wreszcie łatwiej będzie niektórym zrozumieć, że piłkarze i trenerzy – ci, którzy tak często narzekają na poziom sędziowania w Polsce, zwłaszcza na decyzje podejmowane przez czołowych sędziów międzynarodowych – w większości zwyczajnie nie nadążają zarówno za międzynarodową myślą szkoleniową, jak również za trendami w nowoczesnym sędziowaniu czy wręcz za aktualnymi wytycznymi dla sędziów. Sędziowie nadążają, więc są wyznaczani przez FIFA i UEFA do prowadzenia meczów, o których większość naszych piłkarzy i trenerów może niestety tylko pomarzyć. We wtorek polscy sędziowie prowadzili mecz Anderlecht Bruksela – AEL Limassol w fazie play off Ligi Mistrzów, a 11 września aż trzy polskie zespoły sędziowskie będą prowadzić mecze pierwszych reprezentacji narodowych: dwa w eliminacjach mistrzostw świata i jeden mecz towarzyski (Czechy – Finlandia). Mogę się założyć, że w najbliższych dniach UEFA przyśle kolejne nominacje dla polskich arbitrów. I znowu będą wyznaczeni do sędziowania meczów w rozgrywkach, w których nie występują ani polskie kluby ani nawet nie grają drużyny szkolone przez polskich trenerów. Błędów piłkarzy, trenerów czy sędziów nie da się z futbolu wyeliminować, ale można zwalczać niewiedzę i unikać głupich błędów. Chyba już najwyższy czas, żeby – przynajmniej w sferze teoretycznej – widać było, że polscy piłkarze i trenerzy interesują się swoją pracą chociaż na tyle, że znajdują czas, aby być na bieżąco z „Przepisami gry w piłkę nożną”, aktualnymi interpretacjami i wytycznymi dla sędziów. Chyba warto znać reguły obowiązujące w swojej branży, nieprawdaż? zrodlo ; R.R. |