Nasi ligowi sędziowie zaczynają walkę o Euro 2012. Jutro wyruszają na zgrupowanie do Turcji. Będą tam dziesięć dni.
– Jeżeli okaże się, że taki obóz ma sens, to federacja będzie refundować koszty – zapowiadają działacze PZPN-u, którzy na dobre przestraszyli się, że nasz kraj, nawet jako gospodarz najbliższych meczów mistrzostw Europy, nie będzie miał na tej imprezie swojego przedstawiciela.
– Musimy ostro pracować. Zawodnicy jeżdżą na zgrupowania, to dlaczego nie jeździć mieliby sędziowie? – dziwi się jakimkolwiek wątpliwościom nowy szef Kolegium Sędziów Janusz Eksztajn. Dla niego to pierwsza szansa spotkania się z nowymi podwładnymi. Na razie Eksztajn zapowiada reformy i cieszy się, że udało mu się namówić do współpracy byłego międzynarodowego obserwatora Zbigniewa Przesmyckiego. Zastąpi on na stanowisku szefa szkolenia sędziów zamieszanego w aferę korupcyjną Stanisława Ż. Do tureckiej Antalyi Przesmycki się jednak nie wybiera, bo nie ma czasu. Nie jedzie też kilku znanych arbitrów, m.in. mający zawodowy kontrakt Hubert Siejewicz. – W tych samych dniach będę w Hiszpanii z kadrą U-19, mam tam do poprowadzenia trzy międzynarodowe mecze, a więc na pewno nic nie stracę – mówi białostocki arbiter.
– W Turcji ma być aż 40 sędziów. Większość z ekstraklasy, ale też najzdolniejsi arbitrzy z pierwszej ligi – dodaje Eksztajn.
Sędziowie na Riwierze Tureckiej będą trenować, słuchać wykładów oraz gwizdać w sparingach z udziałem zagranicznych zespołów. Nie jest tylko jasne, kto za to wszystko zapłaci. – Mamy specjalny budżet w Kolegium Sędziów i z niego skorzystamy – zapowiada Eksztajn. Docelowo jednak powinny być na to przeznaczone środki z PZPN-u, który w tej sprawie musi poszukać porozumienia z Ekstraklasą SA.
źródło: Przegląd Sportowy