W zaległym meczu 1 kolejki polskiej ekstraklasy doszło do ciekawej sytuacji, gdy w ostatniej minucie doliczonego czasu gry sędzia Daniel Stefański podjął decyzję o naruszeniu przepisów gry przez bramkarza Cracovii Marcina Cabaja, który po zlapaniu pilki w ręce przetrzymywał ją ok. 12 sek. zanim sie jej pozbył.
Poniewaz przepis mówi o czasie 6 sekund tak więc arbiter podjął decyzję zgodną z przepisami gry. Dodajmy tylko, ze w wyniku tego rzutu wolnego padła zwycieska bramka dla Legii.
Po meczu trener gosci Rafał Ulatowski w ostrych słowach potraktował dobrze sedziującego Stefanskiego za wydarzenie z ostatniej minuty, za co prawdopodobnie nie uniknie odpowiedzialnosci ze strony Wydziału Dyscypliny przy PZPN.
Opis sytuacji wg. www.sport.pl:
“To było coś nieprawdopodobnego. Kapitan “Pasów” całe spotkanie grał na czas. W ostatniej akcji meczu złapał piłkę i trzymał ją w rękach. Minęło kilkanaście sekund, a on jej nie wypuszczał i nie wybijał. Sędzia gwizdnął i podyktował rzut wolny pośredni z 15 m. Vrdoljak dotknął piłkę, Iwański kopnął sprytnie, po ziemi i tak padł zwycięski gol dla Legii. Zrozpaczeni krakowianie padli na ziemię, na stadionie rozpoczęła się fiesta, jakby klub zdobył mistrzostwo. Wcześniejsze błędy i chaos drużyny Macieja Skorży poszły w zapomnienie. ”
Oto krótki wywiad Sport.pl z arbitrem Danielem Stefanskim
Widziałem, że Cabaj gra nie fair, niezgodnie z przepisami i dlatego podyktowałem wolnego. I wiem, że zrobiłem dobrze – mówi Sport.pl sędzia poniedziałkowego meczu Legii z Cracovią. Warszawianie wygrali 2:1, strzelając zwycięskiego gola w doliczonym czasie z rzutu wolnego podyktowanego za zbyt długie przetrzymywanie piłki przez bramkarza gości Marcina Cabaja.
Dlaczego podyktował pan ten rzut wolny? Na czas Cracovia grała od piątej minuty, kiedy strzeliła gola, a bramkarz Cabaj przetrzymywał piłkę nie tylko w ostatniej akcji.
Jeszcze w pierwszej połowie zwracałem uwagę piłkarzom gości, by nie grali na czas. Po niecelnych strzałach bramkarz Cracovii często nie chciał zauważyć piłki wrzuconej na boisko, tylko biegł po tę, która wyleciała daleko za bramkę. Najpierw zwróciłem mu uwagę i powiedziałem, jakie mogą być konsekwencje takiego zachowania. Gdy wychodziliśmy na drugą połowę, w tunelu tłumaczyłem, że zbyt długo przetrzymuje piłkę. Wtedy mnie spytał: “Gdy piłka wylatuje za boisko, to mogę po nią iść, czy muszę biec?”. Dziwne pytanie zawodnika na tym poziomie i z takim doświadczeniem. Odpowiedziałem, żeby nie przedłużał gry, bo może się skończyć tak, jak się skończyło.
Ale po przerwie znowu grał na czas. W typowy sposób – po strzale, zamiast odwrócić się po piłkę, wybiegał do linii pola karnego i instruował obrońców. Na to również zwracałem mu uwagę. Aż w końcu podyktowałem rzut wolny.
Bramkarz może trzymać piłkę sześć sekund. Ten przepis nie jest po to, by sędzia stał ze stoperem i w siódmej sekundzie gwizdał. On ma ostrzegać zawodników, żeby nie grali na czas. Zapewniam, że gdyby Cabaj trzymał piłkę siedem sekund, nie byłoby sprawy. Ale przesadził, bo czekał 13 sekund, poprawiając jeszcze skarpetę. To była ostentacyjna gra na czas. Mam zakodowane, co muszę robić w takich momentach. Kiedy Cabaj złapał piłkę, zacząłem liczyć. Kiedy doliczyłem do dziesięciu, a on piłki wciąż nie wybił, przerwałem grę.
Takich zachowań jest w meczach sporo, ale rzutów wolnych pośrednich – mało. W doliczonym czasie – bardzo mało.
– Dziwnie się czuję, kiedy tłumaczę się z nieodpowiedzialności bramkarza. Dziś wszyscy pytają mnie o ducha gry. A ja pytam, czy zgodne z duchem gry jest sprzyjanie drużynie, która przez cały mecz gra na czas, żeby osiągnąć korzystny wynik? Widziałem, że Cabaj gra nie fair, niezgodnie z przepisami i dlatego podyktowałem tego wolnego. I wiem, że zrobiłem dobrze. A że była to 94. minuta? Przykro mi. To nie są częste sytuacje, ale już mi się zdarzyło gwizdać takie wolne. Dotyczą one ewidentnego naruszenia przepisów.
Cabaj nie powinien dostać żółtej kartki za niesportowe zachowanie? Jeśli tak, wyleciałby z boiska.
– Nie. Przepis mówi, że jeśli po złapaniu piłki bramkarz nie wybije jej przez sześć sekund, jego zespół karany jest wolnym pośrednim.
Przed strzałem Iwańskiego Vrdoljak tylko dotknął piłkę, ale ona nie potoczyła się po murawie.
– Kiedyś był przepis, że przy wolnym pośrednim piłka musi wykonać drogę równą minimum swojemu obwodowi, ale został zlikwidowany. Teraz wystarczy, że zawodnik ją tylko poruszy. Ewidentnie się poruszyła, więc gol został zdobyty prawidłowo.
Trener Cracovii Rafał Ulatowski zarzucił panu, że ukradł pan jego drużynie remis i dumę.
– We wtorek do mnie zadzwonił i przeprosił. Wytłumaczył, że najzwyczajniej w świecie po meczu się “zagotował” i że nie powinien się tak odzywać. Mówił, że przed spotkaniem obejrzał film “Janosik” i widział, jak go za żebro wieszają. Wyjaśniliśmy sobie kwestie sporne.
Jak został pan oceniony za ten mecz?
– Notę znam, jest ona tajna, ale bardzo dobra. Obejrzałem w telewizji sytuacje z karnym, kartki, które dałem, zdarzenie z Mezengą oraz sytuację z 93. minuty. Kluczowe decyzje były prawidłowe. Jestem z nich zadowolony”.
Trener Ulatowski wzburzony dodał, ze nigdy w historii nie wydarzył sie podobny przypadek, ani też nigdy sie juz nie przydarzy. Podczas gdy historia piłki noznej zna wiele takich przypadków – jeden z nich przedstawiamy ponizej – ostatnia minuta meczu Ligi Mistrzów Celtic – Szachtar: