Słynny rzut karny dla Austrii w meczu z Polską podyktowany przez Howarda Webba niewiele nauczył naszych kibiców i piłkarzy. Kolejną lekcją o grze faul i jej konsekwencjach jest rzut karny z ostatniego meczu Ekstraklasy Lechia – Wisła.
Czasem zastanawiam się, jak można zajmować się jakąś dziedziną profesjonalnie, nie znając podstawowych i aktualnych reguł obowiązujących w tej dziedzinie…
Przepisy gry i interpretacje oraz wytyczne dla sędziów zmieniają się w każdym roku, ale poza sędziami mało kto za tym nadąża. Ba, mało kto się tym w ogóle interesuje. Nieliczni zajmują się tematem dopiero, gdy przez falę niesłusznej krytyki zaczynają się przebijać pojedyncze głosy tych, którzy wiedzą, że sędzia miał rację. I w całym tym hałasie niekompetencji mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że dla właściwej oceny sytuacji nie ma żadnego znaczenia, co na temat faulu, zderzenia dwóch piłkarzy, zagrania ręką czy kontaktu piłki z ręką albo na temat spalonego myślą piłkarze, trenerzy, kibice czy dziennikarze – dla właściwej oceny liczy się bowiem tylko to, co wynika z ustalonych przez FIFA i International FA Board “Przepisów gry w piłkę nożną”, ich aktualnych interpretacji i oficjalnych wytycznych dla sędziów.
Tylko FIFA i International FA Board mają prawo ustalać przepisy gry i tylko FIFA ma prawo wydawać oficjalne interpretacje przepisów. Tylko w ramach tych przepisów dodatkowe wytyczne mogą wydawać UEFA i inne konfederacje kontynentalne oraz związki narodowe, ale ich postanowienia w najmniejszym stopniu nie mogą być sprzeczne z ustaleniami FIFA i International FA Board. Zatem powinno być oczywiste, ale niestety dla wielu nie jest, że sędziowie muszą podejmować decyzje zgodne z przepisami i oficjalnymi wytycznymi dla sędziów, a nie na podstawie swojego widzimisię, nawet gdyby to widzimisię było zgodne z powszechnym odczuciem kibiców czy dziennikarzy. Nie można krytykować sędziów za decyzje zgodne z tym, czego od sędziów oczekują ich władze.
Powszechne i błędne odczucie kibiców i piłkarzy jest np. takie, że karny w meczu Lechia – Wisła został podyktowany niesłusznie. Wyjaśniłem to po meczu kilku znajomym, ale ponieważ w kolejnych dniach słyszałem i czytałem kolejne komentarze na temat tej sytuacji świadczące o nieświadomości ich autorów, postanowiłem o tym napisać także tutaj.
Rzut karny [dla Wisły] został podyktowany na podstawie najnowszych wytycznych FIFA i UEFA, tylko że poza sędziami mało kto w Polsce interesuje się takimi wytycznymi. Dokładnie tak samo było w czasie Euro 2008 i rzutem karnym podyktowanym przez Howarda Webba dla Austrii – niektórzy Polacy do tej pory myślą, że Webb skrzywdził Polskę, a to przecież oczywista nieprawda, tyle że mało kto w naszym kraju wiedział wtedy, jakie wytyczne sędziowie dostali przed turniejem z UEFA. Problem pojawia się dopiero, gdy zdarzy się taki karny, jak tamten podyktowany przez Webba, lub taki, jak ten w sobotę. Wtedy dziwią się i kibice i piłkarze, którzy na edukację w zakresie sędziowskim praktycznie nie poświęcają czasu, a przedsezonowe zaproszenia na szkolenia z udziałem sędziów zwykle zwyczajnie ignorują. Potem właśnie tacy zawodnicy najczęściej narzekają na sędziowanie. Cóż, narzekają, bo nie rozumieją, bo niewiedzą.
“W tym meczu [Lechia – Wisła] obrońca faktycznie trafił w piłkę, ale od jakiegoś czasu to już nie jest jedyne kryterium oceny takich sytuacji. Istotne jest to, że wykonał atak w sposób nierozważny i oprócz piłki trafił również nogą w przeciwnika – kopnął go, dlatego sędzia główny błyskawicznie i zdecydowanie podyktował rzut karny. Kiedyś przepisy były inne i trafienie w piłkę oznaczało, że nie ma faulu. Teraz zawodnik musi walczyć o piłkę w taki sposób, żeby nie ryzykować kontuzji ani urazu przeciwnika. Jeśli tego nie robi, sporo ryzykuje – rzut wolny, karny, żółtą lub czerwoną kartkę. Wśród fachowców ta ‘jedenastka’ z sobotniego meczu nie budzi żadnych wątpliwości – sytuacja jest jakby żywcem wyjęta z filmów szkoleniowych” – napisałem do znajomego po meczu.
Na potwierdzenie zacytuję oficjalną interpretację tej sytuacji wysłaną do sędziów dzisiaj przez PZPN i podpisaną przez przewodniczącego Kolegium Sędziów Zbigniewa Przesmyckiego oraz przewodniczącego Komisji Szkoleniowej KS PZPN Michała Listkiewicza:
“Napastnik Wisły ma pełne prawo atakowania piłki ciałem, tak aby “zabrać się z nią” biegnąc w kierunku bramki. Z kolei obrońca Lechii decydując się na atak nogą na piłkę musi zdawać sobie sprawę, że kopiąc piłkę musi następnie kopnąć przeciwnika próbującego przejąć tę piłkę w sposób prawidłowy. I taka sytuacja ma w rzeczywistości miejsce – tak więc mamy do czynienia z przewinieniem “kopnięcie przeciwnika” wykonanym w sposób co najmniej nieostrożny. Jest to wzorcowy przypadek sytuacji kopnięcia piłki z nieuchronnością kopnięcia, w następnej fazie, przeciwnika. Powinien on być rozpowszechniany w celu zerwania z funkcjonującym jeszcze stereotypem, że pierwotne kopnięcie piłki usprawiedliwia to wszystko, co dzieje się w następnej fazie takiego ataku. Charakter kopnięcia przeciwnika – podbiciem, ale w wyskoku, na wysokości klatki piersiowej – pozwala na stwierdzenie, że “atak ten jest wykonywany bez zważania na bezpieczeństwo przeciwnika i konsekwencje, jakie atak ten może spowodować”. Jest to definicja “nierozważności”, co oznacza, że poza podyktowaniem rzutu karnego sędzia powinien napomnieć zawodnika Lechii” – napisali Przesmycki i Listkiewicz.
Wszystkim, którzy chcieliby wiedzieć więcej na temat aktualnych trendów w sędziowaniu, polecam kursy dla kandydatów na sędziów organizowane w wojewódzkich związkach piłki nożnej. Na takim kursie i potem w czasie regularnych szkoleń można się przekonać, że praktycznie co roku w przepisach gry, interpretacjach, oficjalnych konkluzjach i wytycznych dla sędziów sporo się zmienia. Zawodowi piłkarze, trenerzy i dziennikarze sportowi powinni być z taką wiedzą na bieżąco.
|