FINAŁ LIGI MISTRZÓW

Przewaga kibiców jest ogromna, nawet wśród Polaków

Przewaga kibiców jest ogromna, nawet wśród Polaków

Po raz pierwszy w historii Ligi Mistrzów gospodarz zagra w finale tych rozgrywek. Żywiołowi kibice będą największą bronią Bawarczyków w sobotnim spotkaniu z Chelsea. W centrum Monachium już można spotkać tysiące rozradowanych fanów.

Po raz pierwszy w historii Ligi Mistrzów gospodarz zagra w finale tych rozgrywek. Żywiołowi kibice będą największą bronią Bawarczyków w sobotnim spotkaniu z Chelsea. W centrum Monachium już można spotkać tysiące rozradowanych fanów.

W ciągu najbliższego weekendu Monachium będzie europejską stolicą piłki nożnej. Do Bawarii zjeżdżają kibice z najdalszych zakątków Europy. Jedni za Chelsea, drudzy przebrani w pasiaste stroje Bayernu, a jeszcze inni bez barw, w oczekiwaniu na wielkie sportowe widowisko. Celebryci, których nie zabraknie na tym meczu typują końcowy rezultat. – Stawiam na Bayern. Wygra 2:1 – powiedział niemieckim dziennikarzom Władymir Kliczko.

Hotele wokół Monachium są niemalże pełne. Tabliczki z hasłem „Freie Zimmer” już dawno zniknęły. Zniknęły na rzecz tych, którymi są pooblepiane szyby samochodów z zagranicy. „Ich suche ein Zimmer” – z takimi komunikatami można się spotkać na każdym parkingu.

O bilety na finał Ligi Mistrzów aplikowało ponad milion chętnych. Sprzedawano również “wejściówki” na Stadion Olimpijki, gdzie 65 tysięcy widzów z telebimu będzie śledzić najważniejszy mecz rozgrywany w Niemczech od niemalże sześciu lat.

Bayern Monachium swoich zwolenników znalazł nawet wśród kibiców … Śląska Wrocław. W przypadku zwycięstwa Bawarczyków, mistrzów Polski czeka nieco łatwiejsza droga do Ligi Mistrzów. Zwolnieni z eliminacji będą zwycięzcy ligi belgijskiej, która poziomem przewyższa nasze rozgrywki. Anderlecht Bruksela w 2003 roku już raz pokazał miejsce w szeregu polskiej drużynie, padło na Wisłę Kraków. Stąd kwestia gry “Fiołków” w kwalifikacjach, tak bardzo interesuje wrocławian.

Kibice Bayernu nie wyobrażają sobie innego rezultatu niż zwycięstwo ich drużyny. Po klęsce w finale Pucharu Niemiec i Bundeslidze, ich nastroje może poprawić jedynie zwycięstwo w Champions League. – Z jednej strony na pewno będą mogli czuć się pewniejsi, ale nie zawsze to działa korzystnie. Pojawia się znacznie większa presja, która potrafi również sparaliżować. Myślę, że nasze szanse można określić na 50 procent. Wszystko będzie zależeć od dyspozycji dnia – mówi przed finałem Roberto di Matteo.

Na spotkanie zostało akredytowanych ponad 2000 dziennikarzy, oczekiwana liczba widzów przed telewizorami to 200 milionów, a transmisję na żywo zapewni ponad 200 krajów.

Michał Wyrwa