Czy sędziowie już podglądają?

webb

Piłkarze Egiptu przegrali z Brazylią wskutek rzutu karnego przyznanego faworytowi w ostatniej minucie. Uważają, że sędzia Howard Webb podjął słuszną decyzję, ale planują złożyć oficjalny protest, bo ich zdaniem podjął ją dzięki podpowiedzi czwartego arbitra (tzw. technicznego), który widział na ekranie powtórkę zagrania ręką Ala Muhamadiego. A na pomaganie sobie analizą wideo nie pozwala FIFA.

Tuż po rozstrzygającym incydencie Webb przerwał grę i zachowywał się, jakby sądził, iż upadający Muhamadi doznał kontuzji. Czerwoną kartkę wyjął z opóźnieniem. Zresztą nawet zwycięzcy przyznają Egipcjanom rację. – Ani sędzia główny, ani liniowy nie widzieli karnego. Chyba dostali informację przez radio – powiedział brazylijski napastnik Luis Fabiano.

Dziś już mało kto o tym pamięta, ale istnieje sporo prawdopodobieństwo, że zapis wideo nie po raz pierwszy wpłynął na wynik ważnego meczu. Kiedy w finale ostatniego mundialu Zinedine Zidane wyrżnął głową w klatę Marco Materazziego, Horacio Elizondo również wyrzucił go z boiska z uderzającym opóźnieniem. Wielu obecnych na stadionie – ja siedziałem wysoko, nie mam zdania – było przekonanych, że najpierw o incydencie włoski bramkarz Buffon powiedział liniowemu, ten następnie przekazał sprawę „czwartemu”, a „czwarty” dopiero wówczas zbadał ją na monitorze. Luis Medina Cantalejo przysięgał jednak, że cios Zidane’a widział na własne oczy.

Dyskutowaliśmy w Berlinie długo i przyznam się, że teoria spiskowa wyjątkowo do mnie trafia. Jakoś pasuje mi do FIFA ta hipokryzja – przepisów oficjalnie nie rewolucjonizujemy, ale dlaczego nie wprowadzić częściowych zmian cichcem?

Zwłaszcza że zapał do zmian mają fachury od regulaminów iście watykański. Jeśli mogę zacytować własny wpis sprzed wielu miesięcy: O przeciąganie sprawy zadba z entuzjazmem International Board, czyli ośmioosobowa rada mędrców, jako jedyna władna zmieniać przepisy. Połowę jej składu stanowią przedstawiciele szeroko pojętej ojczyzny futbolu (po jednym z federacji angielskiej, szkockiej, walijskiej i północnoirlandzkiej), w komplecie uchodzący za osobników specyficznych – twardogłowych futbolowych konserwatystów, którzy szybciej wysłaliby królową angielską na wybory miss mokrego podkoszulka niż poszerzyli pole karne o półtora milimetra. Oj, będą oni obradować i obradować, co z tym wideo zrobić, choć obradowali już nieraz. Wszystko oczywiście przebiegnie pod klauzulą sakramencko ścisłej tajności, bo tajność rozmyślań International Board też jest święta, a tajność to daleko tajniejsza niż wszelkim masonom i szpiegom z Krainy Deszczowców mogło się kiedykolwiek wyśnić. Dlatego moja prognoza na przyszłość naszej planety wygląda tak: najpierw ocieplenie klimatu zniszczy narciarstwo, następnie wyginą ludzie, potem umrze pamięć o polskiej myśli szkoleniowej, a na samym finiszu – zaraz po końcu świata – International Board dojdzie do wniosku, że to wideo nie jest jednak aż takie groźne.

 

źródło:  www.rafalstec.blox.pl