Turecki sędzia-naukowiec w Zabierzowie dał do myślenia2012-04-14 21:54:00
V liga Kraków, gr. I: AP 2011 Zabierzów – Clepardia Kraków 0-0
Sędziowali Murat Colak oraz Rafał Ziach i Gabriela Szymska. Żółte kartki : Nawrocki, Zalewski, Śmiały – Turek. Widzów 20.
AP 2011 ZABIERZÓW: Herdzik – Drewniak (90 Birut), Królikowski, Kapusta, Ruszkiewicz – Kuflik (70 Datoń), Krauz , Strojek, Zalewski – Całek (57 Hurko), Nawrocki (52 Śmiały).
CLEPARDIA: Mytych – Rębisz, Turek, Miczek, Gumula – Pietrzak (46 Wach), Bosak, Wojniak, Mączyński (75 Błasiak) – Michalski, Mierzwa (60 Kucewicz).
Remis w tym spotkaniu jest adekwatnym wynikiem do wydarzeń boiskowych. Gra była wyrównana, zawodnicy walczyli głównie w środku boiska, brak było stuprocentowych sytuacji do zdobycia bramki. Pierwsza połowa kończyła się przy przewadze gospodarzy, jednak w kilku podbramkowych sytuacjach Michałowi Całkowi zabrakło „zimnej krwi”, aby wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie. W końcówce drugiej części spotkania to z kolei goście mieli kilka szans na wywiezienie z Zabierzowa trzech punktów, jednak strzały Wojniaka, Michalskiego i Turka bronił Herdzik, minimalnie mijały bramkę rywala bądź piłka przechodziła nad poprzeczką bramki skutecznie strzeżonej przez 17 letniego bramkarza gospodarzy.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry sędzia podyktował rzut wolny pośredni dla Clepardii przerywając grę gwizdkiem po nakładce piłkarza gospodarzy. Piłka jeszcze pozostała w ruchu i za chwilę goście – już po tamtym gwizdku – trafili do siatki. Pytanie, które zadawano po spotkaniu arbitrowi brzmiało czy nie powinien zastosować przywileju korzyści i poczekać na dalszy rozwój akcji? Z drugiej strony trudno powiedzieć, czy bez gwizdka arbitra trafienie by też padło. Bo gwizdek zatrzymał część zawodników w aktywności, może gdyby akcja trwała, inaczej by się zachowali i piłka by nie wpadła do bramki? Goście swoje wiedzieli i po meczu mieli jednak pretensje do sędziego.
A sędzia Murat Colak to bardzo ciekawa postać na naszych boiskach. Turek z Izmiru przebywa w Polsce od pół roku, jest na studiach doktoranckich na Uniwersytecie Jagiellońskim. W swojej pracy badawczej zajmuje się psychologią i socjologią środowiska pracy. Posiada uprawnienia do prowadzenia zawodów na poziomie III ligi tureckiej. W swoim kraju na mecze w lidze odpowiadającej poziomem naszej klasie okręgowej podróżuje… samolotami, bo odległości do pokonania to czasem kilkaset kilometrów. U nas, żeby dotrzeć na spotkania w okolicach Krakowa, posługuje się GPS-em, a i tak – jak mówi – właśnie trafienie na właściwe boisko jest to dla niego jest największym wyzwaniem. Na boisku ściśle stosuje się do międzynarodowych przepisów gry. Przy opisywaniu sprawozdań i załączników pomeczowych korzysta z pomocy asystentów, bo – jak tłumaczy – pomimo niezłej znajomości języka polskiego – ma problemy z naszymi „sz, cz, rz ź, itp”…
Artur Śliwa