Miało być głównie o derbach, a znowu było o zawodowym sędziowaniu. Znowu, bo znowu pojawiają się pretensje do sędziów i krytyka w dużym stopniu bezsensowna. I znowu mądrzy Polacy mówią po szkodzie, czyli o skutkach, zamiast wreszcie pomyśleć przed szkodą, czyli zawczasu o przyczynach.
Przemysław Iwańczyk zaprosił mnie do Magazynu Ekstraklasy, żebym opowiedział przed dzisiejszym meczem Legia – Polonia, jak to jest sędziować derby i mecze drużyn ze swojego miasta. Miałem już bowiem kiedyś okazję sędziować spotkanie Ekstraklasy Legia – Polonia, a nawet finałowy mecz Pucharu Polski, w którym Legia grała z Wisłą Kraków.
Redaktor prowadzący, wykorzystując okazję, czyli moją obecność w studiu, poczęstował mnie krytyką poziomu sędziowania w ostatnich kolejkach Ekstraklasy. Wytłumaczyłem więc, dlaczego obecnie nie można od sędziów wymagać takiej samej jakości pracy jak od piłkarzy czy trenerów. Fakty są bowiem takie, że prawie wszyscy w Ekstraklasie są zawodowcami – trenerzy, piłkarze, całe sztaby medyczne i szkoleniowe, profesjonalne są także mass media – tylko nie sędziowie, którzy na co dzień muszą pracować w zupełnie innych zawodach, przez co brakuje im czasu na treningi i szkolenia, nie wspominając o wypoczynku po pracy w innej branży – wypoczynku koniecznym przed każdym meczem…
Wspominam o tym, bo krytykowanie sędziów za to, że po tygodniu ciężkiej pracy w innym zawodzie, urywaniu się z firmy na pociąg, żeby dojechać na mecz, sędziują tak jak mogą w takich warunkach – jest co najmniej niestosowne, jest po prostu bez sensu.
Więcej na ten temat w dyskusji Przemysława Iwańczyka z Markiem Jóźwiakiem i moją skromną osobą w „Magazynie Ekstraklasy” dostępnym na stronie: ekstraklasa.tv (zakładka „wideo”).
zrodlo;Rafal Roztowski